ciężkie czasy naszły na lokalne biznesy. jednak staramy się wspierać lokalne firmy. we wtorek kupiłem bukiet tulipanów, które właśnie dziś dotarły do domu. 25 sztuk kwiatków z dostawą do domu za 40 złotych to według mnie niezła oferta.
wspieramy też kulturę. bo u nich teraz przestój. nic się nie dzieje. zarówno na zrzutka.pl jak i na going.app dorzucam się dla jednego z lokalnych klubów, który bez wsparcia nie przetrwa. a spoko ludzie go prowadzą. poza tym dla lokalów koncertowych zbliżający się okres wakacji to niestety brak hajsu. zero koncertów. studenci wracają do domu. więc do października będzie przestój, będzie slowly. trzeba wspierać. trzeba w miarę możliwości. działajmy!
złe wiadomości
dziś dzwonił do mnie szef numer dwa. i powiedział, że niestety ale z racji tego, że sklepy przynoszą 10x mniejsze przychody to moje przychody zostaną najpewniej obniżone o połowę. w sumie to przeżyję. jakoś nie narzekam na brak kasy. dzięki Bogu tak się jakoś poukładało, że od kilku lat zarabiam całkiem nieźle. między innymi dzięki szefowi numer dwa. mało tego szef #2 jest to tego stopnia zajebisty, że powiedział dziś, że to mi nie ucieknie. więc jak wszystko wróci do normy to podejrzewam, że przyjdzie wyrównanie. pożyjemy, zobaczymy. nie ma co się napalać i robić z siebie męczennika, że jako to, że się należy. pracy dla niego mam bardzo mało w tym okresie więc to jest zrozumiałe.
na wieś
jutro Wielki Piątek. jedziemy rano na wieś. żeby porobić trochę w polu. czyli na grządkach. przekopać ziemię pod tunel foliowy i takie tam. generalnie aktywny wypoczynek na świeżym powietrzu.
do następnego,
marek