no i nastała leniwa, powolna leniwa. slowly niedziela. zjedliśmy pyszny żurek. później ciąg dalszy leniuchowania. następnie czytanie książki na balkonie. w słońcu. miłe uczucie jak się nic nie musi a jedynie można.
Msza online
oglądaliśmy mszę on-line. to już czwarta oglądana na youtube. dziwne uczucie, szczególnie w tym czasie Wielkiego Postu. dziś jest niedziela palmowa. za tydzień Wielkanoc. pierwszy raz w moim prawie czterdziestoletnim życiu Święta spędzimy sami.
pluskanie
koło trzynastej wszedłem do wanny. lubię poleniuchować w pianie. leżałem chyba ze 2 godziny. może ciut dłużej. oglądnąłem dwa długie filmiki na youtube. jeden o aplikacji kwarantanna. drugi o cyber bezpieczeństwie. oba autorstwa niebezpiecznika.
obiad i kolacja
po kąpieli zjadłem tradycyjny, niedzielny obiad. rosół i schabowy. później trochę posiedziałem na drugim balkonie. a na kolację zjadłem kromki ze smalcem, który sobie wczoraj przyrządziłem i wytopiłem.
zakwas
dziś też dodałem ostatnią porcję składników do mojego zakwasu na chleb. już w przyszłym tygodni powstanie z tego pierwszy chlebek. no i na 100% pizza. wszystko tak slowly się tworzyło, że musi być pyszne.
no i tradycyjne łudzenie się na koniec dnia, że pójdę spać przed północą. a jeszcze 20 minut filmu przede mną. ale zobaczymy. może dziś się uda.
do następnego,
marek